Do tej pory unikałam sesje karmiących w plenerze - to przecież taki intymny moment, który zazwyczaj jednak dzieje się w zaciszu domowym. Zresztą wiecie, że sesje domowe to moje ulubione :) Ale Milena tak bardzo mnie namawiała, że w końcu uległam :) I nie żałuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz